niedziela, 22 listopada 2015

Szpinak czy na pewno zdrowy?

Szpinak to ulubione warzywo w kuchni z zawartością kwasu foliowego, potasu, żelaza i wielu innych odżywczych składników, niezbędnych dla organizmu. Niestety nie ma szpinaku na liście jarzyn bezpiecznych, czyli wolnych od chemicznych dodatków, toksycznych dla żywych organizmów.


Konsument, czyli ja, ty i on przez lata grymasów i przebierania w poszukiwaniu najładniejszych okazów, doprowadził do tego, ze hodowcy i producenci zadbali aż nadto o piękny wygląd produktów. Za cudnym widokiem warzyw i owoców kryje się smutna prawda, czyli szkodliwe działanie środków ochrony roślin, bez których podobno nic nie urośnie... A kompost niby od czego? Jasne! Za dużo przy nim roboty a ryzyko groźnych chorób i zatruć może jednak nas nie dotyczy, bo gołym okiem nic przecież nie widać.



Jak zmniejszyć szkodliwość warzyw uprawianych produkcyjnie z pomocą środków ochrony roślin?


Nie wymyjemy ani nie odsączymy z warzyw wszystkiego złego, co w nich siedzi. Jednak można zmniejszyć złośliwy balast, mocząc warzywa w chłodnej wodzie przez godzinę z dodatkiem octu, najlepiej owocowego lub winnego. Niektórzy doradzają dodawać do powtórnego moczenia sodkę a ja proponuję krótkie obgotowanie (blanszowanie) z dodatkiem soli i porządne odsączenie na sicie. Dopiero po tym zabiegu użyć warzywo do przygotowania posiłku.
Oczywiście, że szpinak z własnego ogródka, uprawiany na kompoście też trzeba przynajmniej opłukać w zimnej wodzie, osączyć i dopiero przygotować krótką termiczną obróbką.

Do sporządzania soków na surowo - najlepiej liście zanurzyć na krótko we wrzątku z lekko osoloną wodą i wyjąć łyżką cedzakową. Powietrze i gleba zanieczyszczane są zewsząd - kwaśne opady, zimowe smogi z opałów. Prawie wolne od tych zabiegów mogą być te warzywa, których nie dosięga współczesna cywilizacja lub te, które mało wchłaniają szkodliwych substancji, jak na przykład kapusta, kalafior, cebula, dynia, ale ja i te moczę, opłukuje, blanszuje lub przelewam wrzątkiem, bo nigdy nic nie wiadomo...

Polecam dania ze szpinakiem:
Zapiekanka ze szpinakiem i fasolą
Nalesniki ze szpinakiem
Szpinakowe kopytka Pychota!
Rolada ze szpinaku, makreli i sera

 

5 komentarzy:

  1. Hoduję własny szpinak i inne warzywa :-) Chociaż jest z tym trochę roboty to przynajmniej mam pewność że naprawdę jest to zdrowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś szczęściarą Kasiu - i ja co nieco hoduje, bo miejsca mam mało, ale dobre i to. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Moja ciocia też hoduje i też mam pewność że zdrowy. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że faktycznie gleba jest narażona na substancje toksyczne. Ale przynajmniej wiem, że nie pryskane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej chemii mniej obaw. Cieszy fakt, że sporo ludzi docenia normalne wolne od trucizn uprawy. Mam nadzieję, że ta liczba będzie rosła.

      Usuń
  3. Szpinak jest zdrowy ale zależy który. Myślę, że ten z supermarketów pakowany w folii możemy z czystym sumieniem sobie odpuścić. Najlepszy jest ten samodzielnie wyhodowany, jednak ja niestety nie mam na to miejsca :-(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za pozostawienie komentarza na moim blogu.
Pozdrawiam Weronika