niedziela, 12 stycznia 2014

Nie myślcie, że drożdże są takie szare


Ilekroć czytam bez poparcia wypowiedzi, że wszystko, co na drożdżach jest niezdrowe, niestrawne, niekorzystne, że jeśli chleb to tylko na zakwasie ogarnia mnie złość, bo przecież drożdże to uniwersalny produkt. Mają prawie wszystko, co człowiek potrzebuje. Domowe pieczywo na drożdżach jest delikatne i świeże przez cały tydzień a tak na marginesie przytoczę kilka informacji o składnikach odżywczych drożdży. Znajdziecie w nich cenne witaminy z grupy B, na czele z folacyną, bez której niedorozwój organizmu jest oczywisty, witaminę PP, witaminę B6, mnóstwo ważnych pierwiastków (potas, cynk, fosfor, żelazo - i to w bardzo pokaźnych ilościach), dobrej jakości białko i nawet błonnik. O cudownych zawartościach drożdży dowiecie się więcej na stronie:http://www.czytelniamedyczna.pl/4339,wlasciwosci-lecznicze-i-kosmetologiczne-drozdzy-piekarniczych-saccharomyces-cere.html
oraz
http://ar.pl/wartosci-odzywcze/drozdze-piekarskie-prasowane/


Zastosowanie drożdży i sposób użycia.

Dawniej i teraz stosuje się skuteczną terapię drożdżową na stany zapalne, choroby wrzodowe, problemy ze skórą, włosami, rozdrażnienie, depresje i ogólne osłabienie. Praktycznie działają niemal-że na wszystkie bolączki. Tyle tylko, z trzeba wiedzieć, jak je używać. Nie wolno spożywać drożdży surowych. Muszą być zaparzone wrzątkiem. Drożdże to grzyby - żywe organizmy (drożdżaki), które bardzo szybko się rozmnażają a ich pobyt w naszym układzie pokarmowym oprócz fermentacji, spowoduje okradanie organizmu z wielu witamin). Kiedy robimy drożdżowe ciasto korzystamy z siły rozrodczej drożdży, które powodują wzrost i puszystość wypieku. Dlatego też surowego ciasta również nigdy nie próbujemy. Wystarczy niewielka ilość drożdży, by w jelitach narobiły nam bałaganu.
Drożdże, jak dla mnie, oprócz bogatych wartości leczniczych i upiększających, dają mi ogromną przyjemność w czasie, kiedy dotykam drożdżowego ciasta. Jest przemiłe w dotyku i kiedy pomyślę, co by było, gdyby wszystko trzeba było wypiekać na nielubianym przeze mnie proszku do pieczenia...